29 czerwca 2008

Plecaczek.

Dwa tygodnie temu całe Zosine przedszkole pojechało do teatru Guliwer. Mieliśmy przygotować dzieciom plecaczki, do których już w przedszkolu zapakowano kanapki, coś do picia i owoce.
W domu mieliśmy tylko dwa plecaczki-zwierzaczki, barzdo ozdobne, ale o niewielkiej pojemności.
W związku z tym, dzień przed wycieczką pojechałam do jablizszego CH, w celu nabycia odpowiedniego plecaczka. I nie znalazłam nic odpowiedniego, każdy sensownie wygladajacy plecak, był za duży na moją córeczkę.

Od czego jednak mam w domu maszynę i sprawne ręce. Zosia pojachała z takim oto plecaczkiem.


Po powrocie Zosai miała duuużo do opowiadania.
Jechali autokarem i ona siedziała z Agatką (po roku przedszkola, pierwszy raz usłyszałam coś o Agatce). Panie dały im do plecaczków kanapki i banana i picie w butelkach. Tyle dowiedziałam się na gorąco. Dopiero później Zosia przeszła do mniej ciekawych, wg. niej. kwestii ;)
Po teatrze byli w parku (w Łazienkach mój przyp.), gdzie widzieli wiewiórki, myszkę i pawły (pawie). I dzieciom zachciało się siku, i pani Agnieszka wysadzała całą grupę na trawkę :/ ;)

2 komentarze:

  1. Haha,
    slodki ten plecaczek :).
    Musze sprawdzic czy wrzucilas wiecej fotek na picassa...

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny i słodki plecaczek. Zapraszam Cię na "nasze" torebkowo - plecaczkowe i już od jakiegoś czasu także MT forum http://www.pogodzinach7.fora.pl/
    Jest sympatycznie i chętnie Cię tam ujrzymy.

    OdpowiedzUsuń