W domu mieliśmy tylko dwa plecaczki-zwierzaczki, barzdo ozdobne, ale o niewielkiej pojemności.
W związku z tym, dzień przed wycieczką pojechałam do jablizszego CH, w celu nabycia odpowiedniego plecaczka. I nie znalazłam nic odpowiedniego, każdy sensownie wygladajacy plecak, był za duży na moją córeczkę.
Od czego jednak mam w domu maszynę i sprawne ręce. Zosia pojachała z takim oto plecaczkiem.
Po powrocie Zosai miała duuużo do opowiadania.
Jechali autokarem i ona siedziała z Agatką (po roku przedszkola, pierwszy raz usłyszałam coś o Agatce). Panie dały im do plecaczków kanapki i banana i picie w butelkach. Tyle dowiedziałam się na gorąco. Dopiero później Zosia przeszła do mniej ciekawych, wg. niej. kwestii ;)
Po teatrze byli w parku (w Łazienkach mój przyp.), gdzie widzieli wiewiórki, myszkę i pawły (pawie). I dzieciom zachciało się siku, i pani Agnieszka wysadzała całą grupę na trawkę :/ ;)
Haha,
OdpowiedzUsuńslodki ten plecaczek :).
Musze sprawdzic czy wrzucilas wiecej fotek na picassa...
Śliczny i słodki plecaczek. Zapraszam Cię na "nasze" torebkowo - plecaczkowe i już od jakiegoś czasu także MT forum http://www.pogodzinach7.fora.pl/
OdpowiedzUsuńJest sympatycznie i chętnie Cię tam ujrzymy.