24 marca 2010

Chwila zasłużonego odpoczynku.

Jest dopiero 9:21, a ja już padam na twarz. Od rana zdążyłam zrobić dwa śniadania, co akurat jest drobiazgiem. Uprasowałam do końca rzeczy małej, ale fajnie już nie muszę pisać bezosobowo – dziecko :) dużo tego było: pościel, ręczniki, pieluszki, bodziaki. Doprowadziłam nasze łóżko do porządku, teraz jest to dla mnie naprawdę trudne, bo łóżko jest bardzo duże i stoi w ciasnym kącie, a ja jestem bardzo ograniczona ruchowo. Uprasowałam też naszą pościel. Umyłam balkon i wywiesiłam do wietrzenia wszystko co tego wietrzenia wymagało. Dużo rzeczy dzidziusiowych leżało przez 2 lata w piwnicy, i pomimo intensywnego prania pozostał nikły zapaszek. Mam nadzieję, że wiosenny wiatr i słońce zniwelują go.

Dzień się jeszcze nie skończył.

Na dzisiaj mam jeszcze zaplanowane obszycie nowych ścierek. Kiedyś kupiłam na allegro kupon bawełnianego płótna, białego w czerwoną kratkę, piękny kuchenny wzorek. Zapomniałam jak dużo tego mam, 7,5m. Pokroiłam już toto na ścierki, wyszło ich 20. Będzie zapas na najbliższe 10 lat, starczyło jeszcze materiału na łapki kuchenne.

Co by tu jeszcze. Muszę uprać poszycie z fotelika dzidziowego i gondolki. Czego nie da się uprać, to doczyścić.

Najważniejsze, zdrzemnąć się :)

2 komentarze:

  1. Oszczędzaj się póki możesz, bo wiesz co będzie jak już się rozdwoisz... ;)
    A może to syndrom wicia gniazda, znaczy że TA CHWILA już blisko? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no to się narobiłaś, kobieto.
    urodzić chcesz już ? :)

    OdpowiedzUsuń