Nasza kruszynka ważyła 4420g i miała 63cm długości.
Poród rozpoczął się sam, bez wywoływania. Trwał 3,5h, z czego 2h spędziliśmy już w szpitalu. Nad ranem w niedzielę obudziły mnie skurcze. Tym razem nie miałam watpliwości, że to porodowe. Pół godziny później odeszły mi wody, zabawne uczucie. Płyn był czysty więc nie było powodów do niepokoju i pośpiechu. Spakowałam do końca torbe, ogoliłam nogi, umyłam się, uprasowałam ubrania. Babcia zjawiła się w 15 min. Wyściskałam się z dziećmi i pojechaliśmy. Miasto było puste, dojechaliśmy błyskawicznie, nie było żadnych kłopoptów z parkowaniem, w szpitalu też było pusto. Tośka wybrała sobie bardzo dobry moment na rodzenie.
Rodziłam na Starynkiewicza, w szpitalu Dzieciątka Jezus. Długo zastanawiałam się czy jednak nie jechać na Inflancką, ale Visenna przekonała mnie, żeby spróbować tutaj. I to była bardzo dobra decyzja. Nie spodziewałam się tak dobrej opieki, zarówno nad mamami jak i nad dziećmi. Cały personel medyczny byl bardzo miły, pomocny, cierpliwy.
Położne chodziły za mamami i dopytywały czy czegoś nie potrzebujemy. Przychodziły też w nocy. Jesli dziecko płakało, to zaraz przychodził ktoś, żeby pomóc. Można było o wszystko zapytać, poprosić o każdą pomoc i nie odchodziło się z kwitkiem. Na każde pytanie dostawało się wyczerpująca odpowiedź. Jak dziewczyna z mojej sali bała się pierwszy raz przewinąć noworodka, położna stała koło niej i instruowała krok po kroku. Jeśli kobieta po porodzie chciała iść do toalety, a nie miała siły, to polożna sama zaproponowała, że ją zaprowadzi i pomoże się umyć, a mąż niech zostanie z dzieckiem. Podobnie salowe, pomagały jak mogły.
Podobnie było z opieką nad dziećmi. Położne pytały czy chcemy, żeby myć nam dzieci. Jeśli ktoś chciał, to dawały mleko do dokarmiania. W każdej chwili można było pójść do lekarza zapytać o badania dziecka ( a tych Tosia miaął dużo zrobionmych). Niczego nie zaniedbywano.
Myślę, że to dzięki wspaniaąłej opiece wszystkich pracujących w szpitalu, spędzony tam tydzien będę zawsze wspominałą z przyjemnością.
Gratulacje dla mamy i dzieciątka wszystkiego dobrego z okazji urodzin!
OdpowiedzUsuńUprasowałaś ubrania rodząc?? Wow, SZACUN :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko w porządku i juz jesteście w domu. A jak zareagowali Zosia i Iganś na siostrzyczkę?
Uprasowałam, bo były jeszcze wilgotne ;) Dzieciaki zachwycone, bardzo chcą pomagać, chyba je panie w przedszkolu nakręciły na tą pomoc.
OdpowiedzUsuńSuper! Serdeczne gratulacje! Wszystkiego najlepszego. PS. Masz wspaniałe dzieciaki!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
och, trzymajcie się dalej tak świetnie, jak świetny był początek :)))
OdpowiedzUsuńCiepłe myśli i szerokie uśmiechy ślemy!
Śliczna jest. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńMarto, jaka śliczna dziewuszka. Dużo dobrego Wam życzę.
OdpowiedzUsuń