Ignaś ma w grupie kolegę Józia, młodszego równo o rok. Józio jest synkiem mojej koleżanki, pani miss Olgi, nauczycielki angielskiego w naszym przedszkolu. Józio dołączył do grupy w grudniu, i niestety mój syn robił mu różne przykrości. Do tego stopnia, że Józio nie chciał chodzić do przedszkola, bo "tam jest Ignaś". Bardzo z panią miss Olgą bolałyśmy nad tą sytuacją, tym bardziej, że starszy synek Olgi, Antoś jest w grupie Zosi i Zoisa początkowo też Antosia bardzo nie lubiła. Potem to się zmieniło, i teraz siedzą przy jednym stoliku.
Z młodszymi było trudniej, ale nadszedł przełom we wzajemnych relacjach. Dwa tyg temu dzieci, przypadkiem, spotkały się na placu zabaw. Wszyscy bardzo się ucieszyli. Tego samego dnia Kuba z dziećmi odwiedził Antosia i Józia. Dwa dni potem chłopcy przyszli z mamą, z rewizytą, potem jeszcze raz. Owocem tych przypadkowych spotkań jest wyznanie Józia.
Olga: Józio, lubisz banana?
Józio: Nie bardzo lubię
Olga: A co bardzo lubisz?
Józio: Szyneczkę i Ignasia.
Aaaaa, boskie :DDD
OdpowiedzUsuńo kurcze, czyta się błyskawicznie ze łzami w oczach ze śmiechu !!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie, gdzie również próbuję dziennikarskich potyczek.. :)
carrotparrott.blogspot.com