Mieszkamy tu już 3 lata, a ciągle czegoś brakuje, i to prostych rzeczy. Np. do dzisiaj w najmniejszym pokoju nie było zasłonek. Wisiało tylko takie smętne coś. Zdjęcie robione przy zasłoniętym oknie, bo Tosia spała.
Ale od dzisiaj koniec z tym. Znów zajrzałam do kuferka z materiałami, i ten wydał mi się idealny. Kupiłam go w 2007r, chyba nadal sprzedają go w IKEA? Na dole zasłonka ma białą listwę, tak to się nazywa? U góry wszysłm taśmę do marszczenia, kupioną w LeroyMerlin. Jest fantastyczna, początkowo wydawała mi się sztywna, ale bardzo łatwo było ją wszyć, nawet nie trzeba było mocować jej szpilkami. Materiału starczy jeszcze na poduszki. Ale to po wakacjach i po przemeblowaniu, na razie śpi tu Tosia. Zosia dostanie ten pokój z okazji rozpoczęcia nauki w pierwszej klasie.
Skoro zrobiłam taki duży krok na przód, to może następnym krokiem będzie kupienie żyrandola? ;)
Ahaha, dobre ;).
OdpowiedzUsuńMaterial sliczny :). Jak wroce do domu to sie chyba zapisze do Ciebie i do Mamci na kurs szycia ;).
A może uszycie żyrandola? :)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że żyrandol musisz zrobić sama :P Na pewno będzie powalający, jak wszystkie inne dzieła :)))
OdpowiedzUsuń